29.8.09

szkieletor



a tu z dodatkiem:



i taka rodzi się wątpliwosć... o co chodzi?!

albo ma miejsce jakiś ciężki wąt do stolycy, w którym to wypadku nie popieramy - albo to żaluzja do bolesnej acz bohaterskiej historii, w którym to wypadku popieramy.

20.8.09

trochę poezji



"Je ne parlerai pas, je ne penserai rien:
Mais l’amour infini me montera dans l’âme,
Et j’irai loin, bien loin, comme un bohémien,
Par la Nature, heureux comme avec une femme."

Arthur Rimbaud
(to ten pan pośrodku)

"Nie będę mówił, myślał. W ciszy niewysłownej,
W duszy miłość ogromna wzbierze mi z pogodą;
I pójdę, het, daleko, jak cygan wędrowny,
W Naturę - szczęsny taki, jak z kobietą młodą."

przełożył Zenon Przesmycki (Miriam)

TZ

17.8.09

BZZZ - kto tam? - poczta puolska

już tę autorkę/autora raz gościłyśmy.




oj chyba cały długopis poszedł. a z nim popołudnie.





działalność owa płoży się w okolicach uniwerku i ilsu, więc podejrzewamy brać studencką, żeby nie powiedzieć neofilologiczną. ale pozory mogą mylić i może to być równie dobrze ktokolwiek inien. dobranoc się z państwem

9.8.09

atakują klony, będą nas miliony


mróweszky są fest, choć wykonały swego czasu faila pojawiwszy się na świeżo odmalowanym moście, o czem było głośno. ale tu na czackiego jakoś nikt ich nie ściga (?)
z bliska mróweszky wyglądają tak:



a pod mróweszkyma skitrało się to samo ufko, które grasuje dalej w dole świętokrzyskiej za nowym światem i które już gościłyśmy w grudniu i styczniu.


fail ufka w tym miejscu polega na nieco zbyt jasnej farbie, ale ogólnie za ufko szósteczka.

3.8.09

יהודי


wyczajone na ekskursji białostockiej z wr i panem cinusem.
nie wiem, co było w nas większe: radość ze znaleziska czy opadnięcie rąk z powodu wandalizacji tak kunsztownego, dużego blaszonu dokonanej przez prawych aryjskich obywateli.

a tu taki bonus z szerszym kadrem. i tyłkiem sqli.

1.8.09

nie złamie wolnych żadna klęska



Pierwszy sierpnia dzień krwawy
Powstał naród Warszawy
By Stolicę uwolnić od zła.
I zatknęli na dachy, barykady i gmachy
Biało-czerwonych sztandarów las.



Trzeba obejść przez getto
Bo już Wolę zdobyto
I łunami czerwieni się noc.
Stare Miasto płonie
A nam mdleją już dłonie
Trzeba walczyć, lecz nie mamy sił.



Już Śródmieście się łamie,
Niemcy są w każdej bramie
I stawiają Polaków pod mur.
Słychać krzyk, salwy krótkie
I jęki cichutkie
Tak to ginie warszawski nasz lud.



O jaka rozpacz się w piersi rozpina,
Walczyć nie ma czym.
Pod czołg z butelką idzie dziewczyna,
By zapłacić im
Za zburzoną, zniszczoną Stolicę
I za zgliszcza te,
I za trupów dziś pełne ulice,
Za powstańczą krew.



Tak ginęli Warszawiaki, bohaterskie chłopaki,
Którzy chcieli Warszawę wolną mieć.



chwała bohaterom


tu jeszcze kilka wlep